niedziela, 15 listopada 2015

Rozdział 1 - Początek (perspektywa Megg).

                                                    11 lat wcześniej
- Mamo! - krzyknęłam radośnie z mojego pokoju.
- Tak? - odkrzyknęła mama z kuchni.
- Zobacz co zbudowałam z domina! - powiedziałam dumna ze swojej budowli.
Mama weszła po schodach do mojego pokoju.
- Dziecko, mówiłam ci. Nie zajmuj się rzeczami niestałymi. One nie są ważne. Skup się na rzeczach istotnych, pożytecznych - powiedziała "gorsza" wersja mojej mamy burząc moje dzieło.
  Nie rozumiem jej... Inne dzieci (z tego co widziałam z okna) miały lalki, samochodziki, bawiły się na podwórku. Ja miałam tylko: domino, puzzle, książki, podręczniki do zadań ścisłych i Czesia. Czesio to pluszak, którego dostałam od taty. Nie jest on słodziutki. Przypomina trochę Mike'a z "Potwóry i spółka". Różnic jest wiele, np.: Mike był ładny. Mój zielony pluszak był dziwny, dla niektórych nawet straszny. Moja przyjaciółka Klara (która co dziwne była u mnie ostatnio pół roku temu) kazała mi go chować, kiedy do mnie przychodziła. Mówiła, że Czesiek się na nią dziwnie patrzy...
  Zawsze się o nią za to troszkę obrażałam, bo bardzo się z nim zżyłam. Podobno mówiłam do niego w nocy. Przez co moja mama chciała go spalić (nie wyrzucić, spalić!). Ale się nie dawałam! Ostatnio, kiedy mama chciała go wziąć, po dokładnie 3 sekundach wrócił do mnie jakby znikąd... Mama tłumaczyła, że nim rzuciła, gdy zobaczyła moją smętną minę. Ale coś mi nie grało... Zawsze jak spotykała mnie dziwna sytuacja mama się spinała i szukała jakiejś wymówki. Potem odwracała uwagę i nakazywała mi coś robić, np.: posprzątać czysty pokój, nakryć do stołu czy iść zjeść obiad.
  Inną sprawą są moje rubinowe oczy, mama nieraz zmuszała mnie do noszenia soczewek, ale jestem jedną z tych osób, które ich nosić nie mogą. Wiele dzieci w szkole przezywało mnie wampirem. Po wielu złych słowach zdenerwowałam się i założyłam sztuczne kły udając stwora, którego się bały. Pani dyrektor chyba też się wystraszyła, ponieważ musiałam zmienić szkołę. Mama wtedy powiedziała: "Meggane Anderson zawiodłam się na tobie" i nie odzywała się do mnie. Żadne tłumaczenia nie dawały rady. Nie lubiłam TEJ mamy. Kochałam inną wersję mamy... Brała mnie wtedy na naleśniki do baru niedaleko naszego domu i żartowała. Później szłyśmy do kina, teatru, na plac zabaw. Wracałyśmy kiedy zaczęło się coś dziwnego dziać wokół.
  Pewnego dnia miałam sen:
spotkałam na cmentarzu mojego tatę, który miał szmaragdowe oczy. Kiedy go o to zapytałam powiedział, że to dar rodu Anderson. Zaczął mówić coś o rasach, rodach, mocach, ale go nie słuchałam. Patrzyłam się na trzy nietoperze siedzące na drzewie, gdyż mój sen dział się w nocy.
 Po obudzeniu się opowiedziałam ten sen mojej mamie, która powiedziała, że naoglądałam się za dużo Marvela i "Zmierzchu"... Później do końca dnia wykonała serię dziwnych telefonów, gdzie wyrwałam słowa typu "on powróci", "nawiedza ją w snach", "ród", "moce", "rasa nieznana".
                                Koniec rozdziału pierwszego.
__________________________________________________________        
Pierwszy rozdział już za mną. Jest on z perspektywy 6-o letniej Megg, więc starałam się pisać jak małe, ale inteligentne dziecko, nie wiem jaki jest efekt. Wiem, że nie był on jakiś długi, ale te rozdziały z przeszłości takie będą. Następny rozdział już z perspektywy Luke'a. Pojawi się on jutro/za dwa dni, bo muszę go jeszcze dopracować, bo nie jestem z niego zadowolona.
Jednak będzie notka z charakterystyką postaci, bo to pomoże mi bardzo w jednym z rozdziałów. XD
Jest ask bloga > !KLIK! ASK BLOGA! na tym ask'u będzie się pojawiały historie bohaterów pobocznych, ale to dopiero od przyszłych rozdziałów, bo musi nastąpić pewne wydarzenie XD
SZUKAM BETY!SZUKAM BETY! SZUKAM BETY! SZUKAM BETY! SZUKAM BETY! SZUKAM BETY! SZUKAM BETY! SZUKAM BETY! SZUKAM BETY! SZUKAM BETY!
Zapraszam na mojego drugiego bloga > !KLIK! DRUGI BLOG!
Zapraszam również na mojego ask'a > !KLIK! ASK!
Opowiadanie jest również na wattpadzie > !KLIK! WATTPAD!
I to tyle! Do za niedługo!      

6 komentarzy:

  1. Ciekawy rozdział 😊
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki komentarz, bo lekcje wzywają ;_;

    W rozdziale znalazłam kilka powtórzeń (już na początku: "krzyknęłam", " okrzyknęła") oraz parę błędów interpunkcyjnych, ale rozdział mi się podoba. Dziwi mnie tylko, że mama pozwoliła Megg obejrzeć "Zmierzch" w wieku sześciu lat, chociaż ja, która w wieku sześciu lat obejrzałam "Gwiezdne Wojny", chyba nie powinnam się wypowiadać XD

    Pozdrawiam i Weny życzę
    Olga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Powtórzenia, grrrrrrr ;_____; I interpunkcja. Muszę więcej razy sprawdzać rozdział!

      Usuń
  3. Super :) naprawdę fajne, ale trochę za krótkie jak dla mnie. Czyżby Meg nie była człowiekiem? Jakie rasy?
    Naprawdę mnie zaciekawiłaś. Nadal wkurzają mnie podkreślenia ale nie ma już pogrubień! Idziemy naprzód :) Kiedy kolejny rozdział??? Zacenzurujesz, to co myślę, będziesz pisała tym:*******?? Mam nadzieję, że nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Tak jak pisałam, rozdziały z przeszłości będą krótsze :/
      Nie wiem o co chodzi z tym cenzurowaniem XD

      Usuń